No dobra, dziś tak sobie. W sensie- byłoby świetnie, ale mama kazała mi zjeść kolację -,-
Moja koleżanka z klasy także się odchudza, choć nie tak ekstremalnie. Woli sporty, a gdy tylko otworzą lodowisko, będziemy chodzić tam codziennie, a ja może nawet dwa razy dziennie.
Porobiłam sobie swoje wymiary, błagam, nie śmiejcie się:
udo- 45cm
łydka- 31cm
nadgarstek- 14cm
talia- 59 cm
Okropne, wiem. Czuje się jak spaślak.
Bilans:
śniadanie:nic
obiad: trochę ryżu z warzywami na patelnię: 240kcal
kolacja: pół małej bułki z pomidorem: 100 kcal
razem: ok.340 kcal
Dobra, wiem, że dużo. Ćwiczenia jeszcze będą, spokojnie. Jutro plan taki sam (prawie) jak na dzisiaj. Powodzenia, motylki kochane!
Moja koleżanka z klasy także się odchudza, choć nie tak ekstremalnie. Woli sporty, a gdy tylko otworzą lodowisko, będziemy chodzić tam codziennie, a ja może nawet dwa razy dziennie.
Porobiłam sobie swoje wymiary, błagam, nie śmiejcie się:
udo- 45cm
łydka- 31cm
nadgarstek- 14cm
talia- 59 cm
Okropne, wiem. Czuje się jak spaślak.
Bilans:
śniadanie:nic
obiad: trochę ryżu z warzywami na patelnię: 240kcal
kolacja: pół małej bułki z pomidorem: 100 kcal
razem: ok.340 kcal
Dobra, wiem, że dużo. Ćwiczenia jeszcze będą, spokojnie. Jutro plan taki sam (prawie) jak na dzisiaj. Powodzenia, motylki kochane!