Cześć dziewczyny

Baaaaardzo długo mnie tu nie było. Musiałam odpocząć od wszystkiego co związane z aną itd. Chciałam zrobić sobie przerwę. Czułam, że to będzie dla mnie najlepsze. I dobrze czułam

Z jedzeniem nie jest jeszcze rewelacyjnie, ale na pewno dużo lepiej niż wcześniej. Od września przytyłam ponad 4 kg. I wcale nie jest mi z tym źle

Od momentu, kiedy zaczęłam normalnie jeść, moje samopoczycie znacznie się polepszyło. Początek jednak był koszmarny. Napady głodu, wyrzuty sumienia, chęci powrotu do diety. W dodatku problemy z poziomem cukru, kompletne rozstrojenie psychiczne... Nie dałam się i nie żałuję. Każdy kolejny dzień jest coraz lepszy. Widzę to, wiem i czuję. Mam energię, mam chęci do życia. Ba, ja wreszcie czuję, że żyję, a nie egzystuję!
Pewnego dnia uświadomiłam sobie po prostu co zrobiłam ze swoim życiem. Pewnie dla niektórych z Was to zabrzmi abstrakcyjnie, ale pomyślcie sobie: Co Wam po tym, że jeszcze schudniecie, że będziecie się głodzić? Co Wam po tym, że będziecie chude, kruche, że będziecie "znikać"? Zastanówcie się, jak przez to będzie wyglądać Wasze życie za kilka lat. Teraz zajmują się Wami rodzice. Wychowują, opiekują się i troszczą. A co będzie później? Np wtedy, kiedy ich zabraknie? Nie będziecie miały przyjaciół, pracy. Nie będziecie miały życia. Taka prawda.
Co z tego, że teraz nie jecie? Co z tego, że waga pokazuje małe liczby? Co z tego, że na centymetrze jest coraz mniej? Kogo to będzie, przepraszam bardzo, obchodzić później? Zostaniecie same ze swoimi problemami i chorobami, których przez utrzymywanie niedowagi NIE UNIKNIECIE. Zacznie się bieganie po lekarzach, przychodniach itd. Ale będziecie z tym SAME, BEZ wsparcia i zainteresowania kogokolwiek.
Ja doszłam do tych wniosków po dwóch latach choroby. Późno, ale nie za późno. Mam nadzieję, że Wy też to zrozumiecie, za co mocno trzymam kciuki

Wiem, że niektóre z Was dzielnie walczą. Gratuluję i wierzę, że ostateczne zwycięztwo będzie należało do Was (do nas xd).
I nie bójcie się jedzenia! To ma być przyjemność. Jest tyle fantastycznych przepisów, dań, które trzeba przecież spróbować. Ja straciłam dwa lata. Więcej nie oddam chorobie

Jeżeli dotrwałyście do końca to gratuluję i dziękuję

Wstawiam kilka fotek jedzonka (moje eksperymenty kuchenne) :
Pozdrawiam
