W sumie nie wiem czemu tak mam. Jakoś nigdy wcześniej nie spotkałam się z inną "byłą" anorektyczką, która miałaby podobnie. Mianowicie, odkąd pożegnałam się z aną, towarzyszą mi prawie przez cały czas te "zajebiste" napady głodu. Myślę, że większość z Was wie o czym mowa. Tylko u mnie to przychodzi ze zdwojoną siłą. Po prostu z sekundy na sekundę cholernie chce mi się jeść. Przez cały czas tylko jedna myśl - jeść, jeść, jeść. A kiedy pozwolę sobie w tym czasie na choćby kęs - zaczynam wpierdalać, jak popadnie. I nie jest to godzinka, nie. Żrę do momentu, aż się porzygam. Mam tak nadal. Dwa lata temu miałam tak co tydzień, ale teraz na szczęście dopada mnie to raz na trzy tygodnie. Zwykle po jakimś ciężkim stresie, czyli egzamin, test, olimpiady czy po prostu tydzień pełnego zapieprzu. Kiedy kończy się ten stres i nastaje weekend, po prostu nie wytrzymuję. Dosłownie rzucam się na żarcie, a moi kochani rodzice, jak na złość jadą w ten dzień na zakupy, tak więc lodówkę mam pełną w same czekolady, ciastka i inne obrzydlistwa, których normalnie nie tykam. I nie kończę, kiedy stwierdzę, że jestem pełna jak beka. Nawet kiedy już po prostu nie daję rady żreć... to żrę dalej - ot, cholerna logika. Pamiętam, jak raz próbowałam się powstrzymać. Zamknęłam się w pokoju na klucz, płakałam...pocięłam się... ale nie zeżarłam niczego. Tylko jeśli to jest jedyny sposób na powstrzymanie się przed jedzeniem, to ja dziękuję. Nienawidzę cięcia się, uważam, że ludzie, którzy to robią są...słabi. A ja słaba nie jestem! Ale wtedy mi po prostu odbija. Dlaczego to piszę? Bo właśnie miałam napad. Nie chcecie wiedzieć ile zjadłam. A najgorsze jest to, że w tą "cudną" szkolną wigilię zjadłam tylko skromną rybkę. Specjalnie, żeby uczyć się samokontroli. Nie przewidziałam, że będę miała napad. To tak cholernie dobijające. Wtedy najczęściej beczę z bezsilności, na przykład tak, jak teraz...Mogę schudnąć dwa kilo i w jeden taki pierdolony napad przytyć 6 kg. To tak strasznie mi ciąży, bo najgorsze, że nie wiem co robić... w czasie anoreksji nie miałam czegoś takiego. Czasami nie rozumiem swojego ciała.
Macie na to jakieś sposoby? Błagam, pomóżcie Kwiatuszki!
Macie na to jakieś sposoby? Błagam, pomóżcie Kwiatuszki!