Jak jeszcze raz mi któraś mi zada takie głupie pytania, to obiecuję, że nie będę już taka miła i cierpliwa jak do tej pory.
Przecież nie powiem wam dokładnie ile schudniecie np. w 2 tygodnie pijąc swoją herbatkę, jedząc ciemną bułeczkę, grejfruta albo chuj wie co jeszcze, a przy tym może nic nie ćwicząc.
Każdy chudnie inaczej, a ja nie jestem duchem świętym, żeby wam przewidzieć ile kg stracicie.
Małe wyjaśnienie do ostatniego wpisu.
Ta "nędzna istota", bo któraś z was tą osobę tak nazwała, wcale nie jest zakompleksioną koleżanką, a pewnym siebie chłopakiem, który niemoże pogodzić się z tym jakie mam życie.
To jego żadna troska, a trucie dupy z nudów.
Od pięciu dni jestem na głodówce, a jutro planuję zjeść jakieś warzywo.
Jedyna rzecz, która mnie zadowoliła jest to, że w moim jebanym udzie, z którego się tak miło się chudnie mam 45 cm.
Dla porównania w wakacje miałam chyba 51.
Różnica niby spora, ale ja kompletnie jej nie widzę.
Przecież nie powiem wam dokładnie ile schudniecie np. w 2 tygodnie pijąc swoją herbatkę, jedząc ciemną bułeczkę, grejfruta albo chuj wie co jeszcze, a przy tym może nic nie ćwicząc.
Każdy chudnie inaczej, a ja nie jestem duchem świętym, żeby wam przewidzieć ile kg stracicie.
Małe wyjaśnienie do ostatniego wpisu.
Ta "nędzna istota", bo któraś z was tą osobę tak nazwała, wcale nie jest zakompleksioną koleżanką, a pewnym siebie chłopakiem, który niemoże pogodzić się z tym jakie mam życie.
To jego żadna troska, a trucie dupy z nudów.
Od pięciu dni jestem na głodówce, a jutro planuję zjeść jakieś warzywo.
Jedyna rzecz, która mnie zadowoliła jest to, że w moim jebanym udzie, z którego się tak miło się chudnie mam 45 cm.
Dla porównania w wakacje miałam chyba 51.
Różnica niby spora, ale ja kompletnie jej nie widzę.