Wszystko zaszło za daleko, zjebało się. Ale się nie poddaje. Przecież nie mogę...
Dlaczego zauważam, dowiaduje się, że inni cierpią, dopiero na samym końcu? Jestem aż tak zaślepiona sobą i własnymi problemami? Gruba świnia nie umie nikomu pomóc, do niczego się nie nadaje?
Hm... bezsilna? To raczej złe określenie. Beznadziejna brzmi lepiej.
Wszyscy przyjaciele od mnie odchodzą, nikt mnie nie potrzebuje. Czemu jestem taka do dupy? Bo jestem gruba? Bo nawalam? Bo nie umiem pomóc? A może dlatego, że bezustannie się nad sobą użalam, zamiast coś z tym zrobić?
Kurwa, muszę ochłonąć.
Przyjaciele odchodzą, ale trudno. Teraz tylko muszę pokazać innym, na co mnie stać.
Dlaczego zauważam, dowiaduje się, że inni cierpią, dopiero na samym końcu? Jestem aż tak zaślepiona sobą i własnymi problemami? Gruba świnia nie umie nikomu pomóc, do niczego się nie nadaje?
Hm... bezsilna? To raczej złe określenie. Beznadziejna brzmi lepiej.
Wszyscy przyjaciele od mnie odchodzą, nikt mnie nie potrzebuje. Czemu jestem taka do dupy? Bo jestem gruba? Bo nawalam? Bo nie umiem pomóc? A może dlatego, że bezustannie się nad sobą użalam, zamiast coś z tym zrobić?
Kurwa, muszę ochłonąć.
Przyjaciele odchodzą, ale trudno. Teraz tylko muszę pokazać innym, na co mnie stać.