Zdycham po tym tygodniu. Nawet spanie po 9 godzin w weekend mi nie pomogło. Nadal nie mam na nic siły.
Mimo to cieszę się, że już październik. Dałam sobie miesiąc na ponowne przyzwyczajenie się do niewielkich porcji jedzenia i teraz mam na tyle zmniejszony żołądek, że spokojnie mogę realizować swój plan.
Poza tym nie będę miała za dużo czasu na jedzenie – zaczynam czuć maturalną presję, a sama wzmianka o maturze wywołuje u mnie panikę, skończyło się na tym, że ja – największy leń świata przez cały tydzień siedziałam z nosem w książkach i robiłam powtórki z całych 3 lat nauki. Mimo to w szkole słyszę jedynie, że jesteśmy beznadziei, nic nie osiągniemy i powoli zaczynam w to wierzyć – w to, że mimo mojej pracy i tak nie uda mi się zbudować żadnej przyszłości. To okropne mam strasznie niskie poczucie własnej wartości, a takie słowa mnie nie motywują – przeciwnie, sprawiają, że tracę jakikolwiek zapał.
Teraz z innej beczki. Zamówiłam sobie ostatnio hula hop i zamierzam zrobić z tego bazę moich ćwiczeń – codziennie na odstresowanie włączyć sobie jakiś serial i kręcić hh. Poza tym wracam do biegania (strasznie się zapuściłam, 3 miesiące bez biegania sprawiły, że kompletnie straciłam kondycję). Zamierzam trzymać się max 300 kcal dziennie, chociaż raz w tygodniu uskutecznić jakąś głodówkę i naprawdę poświęcić miesiąc na przygotowania do matury.
Mimo to cieszę się, że już październik. Dałam sobie miesiąc na ponowne przyzwyczajenie się do niewielkich porcji jedzenia i teraz mam na tyle zmniejszony żołądek, że spokojnie mogę realizować swój plan.
Poza tym nie będę miała za dużo czasu na jedzenie – zaczynam czuć maturalną presję, a sama wzmianka o maturze wywołuje u mnie panikę, skończyło się na tym, że ja – największy leń świata przez cały tydzień siedziałam z nosem w książkach i robiłam powtórki z całych 3 lat nauki. Mimo to w szkole słyszę jedynie, że jesteśmy beznadziei, nic nie osiągniemy i powoli zaczynam w to wierzyć – w to, że mimo mojej pracy i tak nie uda mi się zbudować żadnej przyszłości. To okropne mam strasznie niskie poczucie własnej wartości, a takie słowa mnie nie motywują – przeciwnie, sprawiają, że tracę jakikolwiek zapał.
Teraz z innej beczki. Zamówiłam sobie ostatnio hula hop i zamierzam zrobić z tego bazę moich ćwiczeń – codziennie na odstresowanie włączyć sobie jakiś serial i kręcić hh. Poza tym wracam do biegania (strasznie się zapuściłam, 3 miesiące bez biegania sprawiły, że kompletnie straciłam kondycję). Zamierzam trzymać się max 300 kcal dziennie, chociaż raz w tygodniu uskutecznić jakąś głodówkę i naprawdę poświęcić miesiąc na przygotowania do matury.