To, że można spotkać mnie w gronie motylków pro any nie oznacza, że uważam anoreksji za styl życia, czy podniecam się skrajnym / wychudzeniem. Anoreksja to potworna choroba. Miałam przyjemność jej posmakować i wiem, jak bolesne skutki za sobą niesie. Przeciwiam się wmawianiu sobie na siłę sloganów pro any, czy praktykowania dekalogu. Nienawiść wyniszcza psychicznie i fizycznie. Można chcieć jeść mało ( jak Jezus, Mahomet, Budda, Hipokrates i inni ), być szczupłym, ale trzeba robić to umiejętnie! Trzeba postawić na pierwszym planie zdrowie. Nasz organizm będzie sprawnie funkcjonował, ba! nawet przestanie się starzeć, jeśli ograniczymy pożywienie ( Bóg zaleca jedną garść dziennie ). Tylko musimy bazować na czystym pokarmie, wodzie, wykonywać lekkie ćwiczenia. Proszę nie odbierać mnie, jako pro anorektyczki! Nie chcę anoreksji! Nie chcę być znowu w nią wplątana! Marzę o szczupłej sylwetce i harmoni! Moje ciało, moją świątynią. Po osiągnięciu celów - odstawię wagę. Mam nad swoim życiem kontrolę. Kocham swoje ciało, doceniam co dla mnie robi i zamierzam otoczyć je opieką. Byłam zaburzona, dla niektórych ludzi nadal jestem, ale to moje życie i ja ustalam zasady. Pragnę minimalizmu na talerzu. Spowolnieniu metabolizmu. Spowolnieniu stażenia. Przedłużeniu życia. Mam na ten temat interesujący ebook w języku angielskim. Jeśli jesteście nim zainteresowani, piszcie na privie!
↧