42 kg (13.7 BMI)
Czyli waga powoli spada , a ja się cieszę.
Ostatnio dosyć często mam "napady" (albo po prostu nie toleruje już praktycznie żadnego jedzenia w żołądku). Wymiotuję, waga nie rośnie.
Nawet nie czuję się tak jakbym robiła coś złego.
Dzień jak co dzień.
Od tylu lat.
Liczy się to by nie przytyć.
Do czasu...
Mama nie da mi się zagłodzić, wiem że czeka mnie przymusowe dożywanie... za parę tygodni (?)
Nie chce mi się o tym myśleć i mówić.
Właśnie jestem po dwóch dużych kubkach gorącej kawy, zrobionej praktycznie w całości z mleka 3,5% ;P
Powiem szczerze, że taką już piję od dawna, szczególnie z samego rana, później uskuteczniam już tylko 0,5%.
Może dlatego, że od pewnego czasu moje poranki są chłodne i bardzo nieprzyjemne. Ta właśnie kawa pozwala mi momentalnie nabrać siły, rozgrzewa i daje przyjemny śmietankowy słodki smak mmm.. <3
Brakuje mi kogoś z kim mogłabym pogadać, tak w cztery oczy. Wiem, że mam swojego X... ale właśnie to że tylko mam jego, sprawia że czuję się bardzo samotnie.
Czyli waga powoli spada , a ja się cieszę.
Ostatnio dosyć często mam "napady" (albo po prostu nie toleruje już praktycznie żadnego jedzenia w żołądku). Wymiotuję, waga nie rośnie.
Nawet nie czuję się tak jakbym robiła coś złego.
Dzień jak co dzień.
Od tylu lat.
Liczy się to by nie przytyć.
Do czasu...
Mama nie da mi się zagłodzić, wiem że czeka mnie przymusowe dożywanie... za parę tygodni (?)
Nie chce mi się o tym myśleć i mówić.
Właśnie jestem po dwóch dużych kubkach gorącej kawy, zrobionej praktycznie w całości z mleka 3,5% ;P
Powiem szczerze, że taką już piję od dawna, szczególnie z samego rana, później uskuteczniam już tylko 0,5%.
Może dlatego, że od pewnego czasu moje poranki są chłodne i bardzo nieprzyjemne. Ta właśnie kawa pozwala mi momentalnie nabrać siły, rozgrzewa i daje przyjemny śmietankowy słodki smak mmm.. <3
Brakuje mi kogoś z kim mogłabym pogadać, tak w cztery oczy. Wiem, że mam swojego X... ale właśnie to że tylko mam jego, sprawia że czuję się bardzo samotnie.