Mam dosyć ciągłych komentarzy dotyczących mojej wagi. Niedowagę mam od dziecka. To nie jest moja wina. Nie umiem przytyć, a nawet nie chcę.
Tak, uważam że moje ciało nie jest idealne. Chciałabym mieć szczuplejszy brzuch i uda. Jędrniejsze pośladki, ładniejsze łydki.
Jem mało, ale dlatego że nie jestem w stanie zmieścić większej ilości jedzenia. Nie odchudzam się już. Nie głodzę się.
Tak, podobają mi się chude dziewczyny. Wystające żebra, kości obojczykowe, kości biodrowe.
Chciałabym mieć tą swoją idealną wagę 40 kilogramów. Czułabym się wtedy naprawdę dobrze.
Ale przecież to wszystko nie oznacza, że mam anoreksję. Znam dużo dziewczyn, które miały lub mają anoreksję i nie uważam że zaliczam się do nich.
K***a. Nie mam pierdolonej anoreksji.
Dlaczego tak bardzo wszyscy próbują mi to wmówić.
Mam dosyć.