Witajcie, nie będę tu podawać swojego imienia, chce pozostać anonimowa. Piszę tą notkę trochę w pośpiechu, zaraz wychodzę. Swoją przygodę z aną zaczęłam raptem rok temu, dokładnie w święta. I od razu mówię, że nie będę nawet czytała komentarzy typu "zabijasz się, dziewczyno", darujcie sobie. Doskonale wiem co robię, nie potrzebuje zbędnych kazań. Sama nie wiem czemu w tym siedzę. Mam trochę trudną sytuacje rodzinną, ale nie, nie tym razem, wina leży po mojej stronie. Wplątałam się w to z własnej woli. Obecnie mam 45kg na 163cm wzrostu. Kilka miesięcy temu było ich tylko 39. To były te czasy, gdzie liczyłam każdą spożytą kalorie. Będę pisać bilanse itd. To ma być zwyczajny motylkowy blog. Zaczynam od nowa, i oczekuje od Was wsparcia. Mój cel to 30kg. Dam radę?
↧