Ostatni weekend był troszkę zwariowany. Piątek,-pracowity, sobota-koncertowa, spędzona z przyjacielem ![:) :)]()
Niestety zawsze gdy są jakieś plusy są też minusy. Najczęściej co weekend takie same (rodzinka w domu, więc cały czas jedzenie, jedzenie i jeszcze raz jedzenie...). No i przytyłam
ważę 52,5 kg. mam nadzieję, że szybko się tego pozbędę i dojdę do 48 kg... fajnie by było przed wakacjami (jeszcze 17 dni...).Choć w zasadzie to jeszcze ten tydzień tylko, bo będą wystawione oceny i luzik do końca roku
A teraz dzisiejszy bilans:
jabłko, 2l wody, 2 zielone herbaty, 2 kawy z mlekiem, kromka chleba i 1godz. ćwiczeń Jak na razie jestem zadowolona
Pozdrawiam i postaram się pisać więcej postów, bo do tej pory było ciężko z czasem...

Niestety zawsze gdy są jakieś plusy są też minusy. Najczęściej co weekend takie same (rodzinka w domu, więc cały czas jedzenie, jedzenie i jeszcze raz jedzenie...). No i przytyłam


A teraz dzisiejszy bilans:
jabłko, 2l wody, 2 zielone herbaty, 2 kawy z mlekiem, kromka chleba i 1godz. ćwiczeń Jak na razie jestem zadowolona

Pozdrawiam i postaram się pisać więcej postów, bo do tej pory było ciężko z czasem...