Boze,tak ciezko jest mi tu nie wracac. Tak ciezko nie odczytac wiadomosci,tak ciezko nie ulegac prosbom o powrot. Tesknie za tym miejscem,strasznie tesknie,za Wami,za wszystkim co sie tu dzieje. Choc nie wiem jak bardzo bym chciala nie umiem zrezygnowac z tego wirtualnego zycia,z tego napedzania samej siebie i innych,wpedzania sie w to wszystko jeszcze glebiej. Choc fizycznie potrzebuje zmiany,to psychicznie nie jestem w stanie tego dokonac.
Jest zle,bardzo zle. Nie mam sil na nic. Czuje sie jakbym ocierala sie o smierc. Nie mam sily na najzwyklejszy spacer. Nie mam sily stawiac normalnych krokow. Wygladam okropnie. Z mojego ciala nie ciezko byloby uczyc sie anatomii czlowieka. Znajomi mnie nie poznaja. Bladzac po sklepie w celu najmniejszych zakupow zywnosciowych podeszla do mnie znajoma ze szkoly,ktorej nie widzialam chyba od maja. Zapytala sie,czy ja to Berenika,bo nie jest pewna. Powiedziała,że kojarzy bransoletke,ktora miala wlasnie jej kolezanka,ze sama ja robila. To bylo najgorsze co moglam uslyszec.
Coz,wszystko na moje zyczenie.
Nie dam zamknac sie w klinice,nie dam sie oderwac od kontaktu z ludzmi,ktorego i tak mam niewiele,oderwac od rzeczywistosci. Rodzina nie moze mi pomoc,jestem pelnoletnia,odpowiadam sama za siebie. Zaluje,ze jest tak,a nie inaczej.
Umre,predzej czy pozniej umre jezeli sobie nie pomoge. Nie mam zamiaru uzalac sie nad swoim zalosnym istnietniem,nie,nie o to chodzi.
Dopoki moge,to caly czas bede powtarzac-jeden najmniejszy blad doprowadza do autodestrukcji.
Jezeli mozecie sobie pomoc,zrobcie to. Nie wpatrucjie sie w te pseudo kanony piekna-dziewczyny po 40 kg przy wzroscie wiecej niz 170.
Jebane zapedzanie sie w slepa uliczke konczy sie dramatem.
Wiem,ze teraz bedzie jebalo ode mnie hipokryzja,zdaje sobie z tego sprawe,jak to musi wygladac. "Jebana anorektyczka,sama umiera,a radzi innym jak pozbyc sie problemu".
Skoro nie umiem pomoc juz sama sobie,to moze chociaz komus pomoge.
Kiedys,kiedy moja historia znajdzie swoj koniec byc moze ja wspomnicie. Moze Wam pomoze,mam taka nadzieje.
Jezeli bedziecie mialy jakis problem,napiszcie. Porozmawiam,chetnie. Jak na razie to moja jedyna forma komunikacji,niestety.
Trzymajcie sie cieplo.Mam nadzieje,ze niedlugo znow sie tu pojawie.
Berenika.
Jest zle,bardzo zle. Nie mam sil na nic. Czuje sie jakbym ocierala sie o smierc. Nie mam sily na najzwyklejszy spacer. Nie mam sily stawiac normalnych krokow. Wygladam okropnie. Z mojego ciala nie ciezko byloby uczyc sie anatomii czlowieka. Znajomi mnie nie poznaja. Bladzac po sklepie w celu najmniejszych zakupow zywnosciowych podeszla do mnie znajoma ze szkoly,ktorej nie widzialam chyba od maja. Zapytala sie,czy ja to Berenika,bo nie jest pewna. Powiedziała,że kojarzy bransoletke,ktora miala wlasnie jej kolezanka,ze sama ja robila. To bylo najgorsze co moglam uslyszec.
Coz,wszystko na moje zyczenie.
Nie dam zamknac sie w klinice,nie dam sie oderwac od kontaktu z ludzmi,ktorego i tak mam niewiele,oderwac od rzeczywistosci. Rodzina nie moze mi pomoc,jestem pelnoletnia,odpowiadam sama za siebie. Zaluje,ze jest tak,a nie inaczej.
Umre,predzej czy pozniej umre jezeli sobie nie pomoge. Nie mam zamiaru uzalac sie nad swoim zalosnym istnietniem,nie,nie o to chodzi.
Dopoki moge,to caly czas bede powtarzac-jeden najmniejszy blad doprowadza do autodestrukcji.
Jezeli mozecie sobie pomoc,zrobcie to. Nie wpatrucjie sie w te pseudo kanony piekna-dziewczyny po 40 kg przy wzroscie wiecej niz 170.
Jebane zapedzanie sie w slepa uliczke konczy sie dramatem.
Wiem,ze teraz bedzie jebalo ode mnie hipokryzja,zdaje sobie z tego sprawe,jak to musi wygladac. "Jebana anorektyczka,sama umiera,a radzi innym jak pozbyc sie problemu".
Skoro nie umiem pomoc juz sama sobie,to moze chociaz komus pomoge.
Kiedys,kiedy moja historia znajdzie swoj koniec byc moze ja wspomnicie. Moze Wam pomoze,mam taka nadzieje.
Jezeli bedziecie mialy jakis problem,napiszcie. Porozmawiam,chetnie. Jak na razie to moja jedyna forma komunikacji,niestety.
Trzymajcie sie cieplo.Mam nadzieje,ze niedlugo znow sie tu pojawie.
Berenika.