Zduszam w sobie krzyk. Krew pulsuje w żyłach a serce powoli się uspokaja. Zaciskam zęby, usta wykrzywiam w grymasie. CHOLERA!
Czuj ten ból, masz poczuć ból, kurwa, czuj to rozumiesz?! Krew, kości, łzy i złość.
To moja nauczka. Nie chcę się czuć inaczej, właśnie teraz mam być zła. Chcę tego. Jestem chodzącym błędem. Moja wrażliwość jest większa od nienawiści. Wybaczam, wybaczam. A czy powinnam?
Nie chciałam zapomnieć, nie zapominałam, chcę zapomnieć, nie zapominam.
Nie oczekuję zrozumienia, wolę być sama, dołuje mnie samotność. Mój mózg podzielił się na jednostki. Każda z nich krzyczy w swoim własnym języku i nie potrafi zrozumieć siebie nawzajem.
Nie ma czegoś takiego jak emocje.
Czuj ten ból, masz poczuć ból, kurwa, czuj to rozumiesz?! Krew, kości, łzy i złość.
To moja nauczka. Nie chcę się czuć inaczej, właśnie teraz mam być zła. Chcę tego. Jestem chodzącym błędem. Moja wrażliwość jest większa od nienawiści. Wybaczam, wybaczam. A czy powinnam?
Nie chciałam zapomnieć, nie zapominałam, chcę zapomnieć, nie zapominam.
Nie oczekuję zrozumienia, wolę być sama, dołuje mnie samotność. Mój mózg podzielił się na jednostki. Każda z nich krzyczy w swoim własnym języku i nie potrafi zrozumieć siebie nawzajem.
Nie ma czegoś takiego jak emocje.