Przegrywam. Boję się walczyć. Szukam pomocy, ale jednocześnie jej nie przyjmuje. Wyizolowałem się od wszystkiego - praktycznie nie funkcjonuję. W dodatku perspektywa leczenia mnie przeraża. Śmieszne, jak w tak krótkim czasie człowiek może się zniszczyć. Strach rządzi moim życiem. Powolna i nieświadoma śmierć jest wygodniejsza niż celowa i szybka.
Chciałem żyć, ale teraz to już przerasta. Nie radzę sobie z niczym. Czarne myśli ciągle w głowie. I pomyśleć że wszystko przez... jedzenie. Miłość i wróg jednocześnie. Skąd bierze się ta choroba? Tak bardzo siada na wszystkie aspekty funkcjonowania. Robi ze szczęśliwego człowieka wariata. Każdy kto popiera bądź chce mieć anoreksję już jest poważnie chory. To wyrok! Nikt nie potrafi tego samemu przerwać. Przestrzegam wszystkich. Nie wpadajcie w obsesję odchudzania, która teraz jest tak bardzo promowana! W radio, telewizji, Internecie - wszędzie. Wszystko jest dla ludzi, ale z głową. Nie dajcie się zwariować!