16 June 2015, day 106

Bilans :

11 : 00 - bób

14 : 30 - truskawki i czereśnie z jogurtem greckim

1 l zielonej herbaty
2 l wody

200 brzuszków
Mel b na pośladki

Dzis miałam w planach kupic ten stanik. Przejechałam pół Warszawy. Głownie dlatego, że jedyne sklepy Calvina są na Mokotowie i Woli. Na dwoch rożnych krańcach miasta. Ale jest cudny. Cudny, szkoda tylko, że to on jest ozdobą mnie a nie na odwrót Ja nieco umniejszam jego wartości.

Ten stanik ma być taką moją nagrodą. To za to, że od ponad tygodnia nie zjadłam żadnych słodyczy czy innych syfiastych rzeczy. Nic gdzie występowałby cukier ( oczywiście nie mowię tu o tym naturalnie występującym w owocach). Jestem czysta, wiec zasłużyłam.

Mimo, że wciąż jestem gruba, a waga stoi. Musze spiąć tyłek. Wiem, że nie daje z siebie wszystkiego. Non stop potknięcia, napady. Nawet jesli w tym tygodniu były one pod postacią warzyw czy owoców. Ale co to kogo obchodzi. Napad to napad. Brak kontroli, wyraźny sygnał słabości.

Och no i zaliczyłam kolokwium z prawa i na koniec mam 4,0. Teraz tylko w przyszłym tygodniu sesje. Bogu dzięki tylko dwie.

Zdjecie moje. Jedno w mojej nowości, drugie z Krety przy wadze 43 kg.