Środa, drugi listopad.
Jedynka z matmy.
Halo, to Bóg przecież.
Perfect english practise.
Dostałam pierwszą jedynkę za sprawdzian z funkcji liniowej. Ubolewam i jestem sceptycznie nastawiona do matematyki. Zwłaszcza do funkcji. Moja nauczycielka jest dobra, nie wiem co mi nie poszło. Za tydzień poprawię. Dostałam też cztery za rozprawkę z polskiego (pozdrawia rozszerzenie) więc nie jest źle. Myślę, że rozwinęłam swoje umiejętności i nareszcie korzystam ze swojej inteligencji. A raczej jakieś jej marnej struktury.
Tęsknię za wychudzeniem. A raczej za tą pewnością siebie, co prawda połączoną z wiecznie zamglonym umysłem. To jest wewnętrzna walka - z jednej strony chcesz żyć, nawet jeżeli jest ciężko, a z drugiej strony anoreksja to dobra ucieczka od problemów. Takie specjalne traktowanie, bo jest się chorym. Chociaż u mnie w domu takiego czegoś nie praktykowano. Siłą rzeczy zmuszono do przytycia, bez jakiegokolwiek wsparcia. Ważę całe 67kg/174cm. Po zaburzeniach łaknienia przytyłam dosyć sporo i dosyć straciłam, sama z siebie. Najgorszy jest czas, kiedy czujesz motywację ABY SIĘ ZABIĆ, bo inaczej nie można tego nazwać. Nie będę smutna jak schudnę jeszcze 7-10 kg, ale nie chcę ograniczać jedzenia aż zbytnio. To tak dziwnie brzmi, bo tęsknię za chudym ciałem, a nie chcę ograniczać jedzenia, wiem.
Dzisiaj pojechałam do szkoły rowerem (jak zwykle) mimo fatalnego samopoczucia, jednak nie mogłam już wytrzymać w domu. Mama wspomniała, że jak chcę to można ze mną porozmawiać i się pośmiać... To prawda, jestem naprawdę otwarta, ale z nimi się nijak dogaduje. Źle mi się kojarzą, z zimnem i ciemnością. Ale i tak baaaaaardzo ich kocham, nie mam im za złe tych negatywnych emocji, jakie czasem we mnie wzbudzali. Zwłaszcza ten feralny dzień, w którym na zawsze straciłam zaufanie do własnej mamy. Uważam, że i tak dużo ze mną przeszli, że dużo problemów im sprawiłam. Mogę śmiało powiedzieć, że cudownych rodziców mam.
Jakiś wniosek z dzisiaj?
Funkcje to zło.
Pozdrawia nieuczesana humanistka.
Idę robić zadanie, w końcu.
______________________________
13 dni do urodzin.
1 dzień wewnętrznej ruiny.
Jedynka z matmy.
Halo, to Bóg przecież.
Perfect english practise.
Dostałam pierwszą jedynkę za sprawdzian z funkcji liniowej. Ubolewam i jestem sceptycznie nastawiona do matematyki. Zwłaszcza do funkcji. Moja nauczycielka jest dobra, nie wiem co mi nie poszło. Za tydzień poprawię. Dostałam też cztery za rozprawkę z polskiego (pozdrawia rozszerzenie) więc nie jest źle. Myślę, że rozwinęłam swoje umiejętności i nareszcie korzystam ze swojej inteligencji. A raczej jakieś jej marnej struktury.
Tęsknię za wychudzeniem. A raczej za tą pewnością siebie, co prawda połączoną z wiecznie zamglonym umysłem. To jest wewnętrzna walka - z jednej strony chcesz żyć, nawet jeżeli jest ciężko, a z drugiej strony anoreksja to dobra ucieczka od problemów. Takie specjalne traktowanie, bo jest się chorym. Chociaż u mnie w domu takiego czegoś nie praktykowano. Siłą rzeczy zmuszono do przytycia, bez jakiegokolwiek wsparcia. Ważę całe 67kg/174cm. Po zaburzeniach łaknienia przytyłam dosyć sporo i dosyć straciłam, sama z siebie. Najgorszy jest czas, kiedy czujesz motywację ABY SIĘ ZABIĆ, bo inaczej nie można tego nazwać. Nie będę smutna jak schudnę jeszcze 7-10 kg, ale nie chcę ograniczać jedzenia aż zbytnio. To tak dziwnie brzmi, bo tęsknię za chudym ciałem, a nie chcę ograniczać jedzenia, wiem.
Dzisiaj pojechałam do szkoły rowerem (jak zwykle) mimo fatalnego samopoczucia, jednak nie mogłam już wytrzymać w domu. Mama wspomniała, że jak chcę to można ze mną porozmawiać i się pośmiać... To prawda, jestem naprawdę otwarta, ale z nimi się nijak dogaduje. Źle mi się kojarzą, z zimnem i ciemnością. Ale i tak baaaaaardzo ich kocham, nie mam im za złe tych negatywnych emocji, jakie czasem we mnie wzbudzali. Zwłaszcza ten feralny dzień, w którym na zawsze straciłam zaufanie do własnej mamy. Uważam, że i tak dużo ze mną przeszli, że dużo problemów im sprawiłam. Mogę śmiało powiedzieć, że cudownych rodziców mam.
Jakiś wniosek z dzisiaj?
Funkcje to zło.
Pozdrawia nieuczesana humanistka.
Idę robić zadanie, w końcu.
______________________________
13 dni do urodzin.
1 dzień wewnętrznej ruiny.