No więc pierwszy dzień był lepszy od drugiego -.- wczoraj miałam jakiś dziwny stan rano i zjadłam za dużo. To było bardziej takie "emotional eating", byłam wystraszona, że muszę iść na uczelnię po takiej przerwie, jeszcze do tego poniedziałek, to dzień, w którym mam dwa razy konwersacje. Francuskie i angielskie, a to mnie strasznie stresuje, bo zawsze trzeba coś powiedzieć. Nigdy tak nie miałam, ale ostatni tydzień jadłam właśnie "emocjonalnie", gdy się bałam, czy, żeby lepiej się poczuć.
Dzisiaj było o wiele lepiej, zjadłam około 600 kcal.
Na śniadanie sałatkę owocową z jabłka, banana i pomarańczy z jogurtem naturalnym.
Na obiad zupę jarzynową i kromkę razową.
Nie jadłabym tej kromki normalnie, ale ostatni tydzień był tak zawalony przeze mnie, że wolę znowu zacząć powoli, bez jakichś gwałtownych ruchów, żeby przyzwyczaić organizm do jedzenia takich małych ilości.
Z picia:
Wczoraj ściągnęłam aplikację na telefon, która przypomina o piciu wody. Wypiłam 5/8 szklanek, ale jeszcze jest parę godzin do końca dnia, więc spokojnie nadrobię te 3.
Wypiłam 1 kawę rano i piję właśnie drugą.
I zaparzyłam mieszankę herbat: zieloną i czerwoną.
Generalnie jestem bardzo zadowolona z tego dnia w porównaniu z ostatnim okresem. W grudniu było bardzo źle, przez Święta.
Teraz wszystko się unormuje mam nadzieję i będzie przez cały rok tak, jak dziś lub lepiej.
Zamierzam chodzić na basen, jak w zeszłym roku. No i zapiszę się może na siłownię. Chcę oczywiście ćwiczyć też w domu, ale teraz mam okres (niby nie jest to wymówka, ale naprawdę nie przeżywam tego lekko) i dziwna rzecz-rośnie mi ząb mądrości i boję się, że ból głowy wczoraj i dzisiaj miałam przez niego. 0_o myślałam, że już mi nigdy te zęby nie wyrosną ^^ ostatni mleczak straciłam w gimnazjum, więc późno...
A teraz może jakieś thinspo. Może zacznę od shmegeh, która jest w avatarze.
Dzisiaj było o wiele lepiej, zjadłam około 600 kcal.
Na śniadanie sałatkę owocową z jabłka, banana i pomarańczy z jogurtem naturalnym.
Na obiad zupę jarzynową i kromkę razową.
Nie jadłabym tej kromki normalnie, ale ostatni tydzień był tak zawalony przeze mnie, że wolę znowu zacząć powoli, bez jakichś gwałtownych ruchów, żeby przyzwyczaić organizm do jedzenia takich małych ilości.
Z picia:
Wczoraj ściągnęłam aplikację na telefon, która przypomina o piciu wody. Wypiłam 5/8 szklanek, ale jeszcze jest parę godzin do końca dnia, więc spokojnie nadrobię te 3.
Wypiłam 1 kawę rano i piję właśnie drugą.
I zaparzyłam mieszankę herbat: zieloną i czerwoną.
Generalnie jestem bardzo zadowolona z tego dnia w porównaniu z ostatnim okresem. W grudniu było bardzo źle, przez Święta.
Teraz wszystko się unormuje mam nadzieję i będzie przez cały rok tak, jak dziś lub lepiej.
Zamierzam chodzić na basen, jak w zeszłym roku. No i zapiszę się może na siłownię. Chcę oczywiście ćwiczyć też w domu, ale teraz mam okres (niby nie jest to wymówka, ale naprawdę nie przeżywam tego lekko) i dziwna rzecz-rośnie mi ząb mądrości i boję się, że ból głowy wczoraj i dzisiaj miałam przez niego. 0_o myślałam, że już mi nigdy te zęby nie wyrosną ^^ ostatni mleczak straciłam w gimnazjum, więc późno...
A teraz może jakieś thinspo. Może zacznę od shmegeh, która jest w avatarze.