Deklaracja
Psychotropy potrafią wywierać wpływ na ludzkim życiu. Przynajmniej w moim przypadku. Tak bylo za pierwszym razem, a stare historie lubią zataczać kręgi.
Dużo spałam. Przed godzinami posiłków, w godzinach posiłków, po godzinach posiłków. Budziłam się albo kolejnego dnia o poranku, albo w środku nocy albo późnym wieczorem kiedy na dworze paliły się już światła latarni. Uzależnione od wilczych napadów głosy cichły, a mnie, prywatnie nie interesowało jedzenie.
Dzisiejszy wpis ma być krótki, takie bylo moje pierwotne zamierzenie. Ma być to pewnego rodzaju oficjalna deklaracja, która nie tyle co ujrzy światło dzienne, co sama niejednokrotnie ją przeczytam i w końcu zrozumiem.
Od ostatnich trzech dni piję co najmniej 4litry płynów dziennie (z czego 3l to czysta woda, a w skład reszty wchodzą herbaty i mleko 0% lub 0,5%).
Tu i teraz, "na wizji" zaczynam prowadzić strategię małych kroków. Większe narazie się nie sprawdzą.
♡ ① cel grudnia:
do świąt nie wystąpi u mnie ani jeden napad wilczego głodu nad jakim w porę nie zapanuję, do tego czasu będę na diecie płynnej
♡ ② cel grudnia:
będę codziennie wypijać co najmniej 3l wody
♡ ③ cel grudnia:
przestanę do jasnej ciasnej słodzić herbatę, no kurcze.. tak nie wypada
Celowo nie wspominam o celach wagowych. Powoli staram się wykluczać z mojego życia obżarstwo i leki przeczyszczające, a wprowadzać litry wody, rygorystyczną dietę i sport. Wracam na stare grządki, w końcu nie przystoi nazywać tego miejsca śmietnikiem, wiele dla mnie znaczy.
Z tego powodu w przeciągu pierwszych dni na płynach organizm będzie zatrzymywał wodę. Nie ma w tym nic dziwnego, nic czego nie moglabym się spodziewać, aczkolwiek przyszedł czas na to, by wziąć odpowiedzialność za własne czyny. Nie jest źle. Nie przytyję. Waga postoi na pewnym poziomie maksymalnie dwa dni i zacznie spadać. W końcu to tylko woda.
Bilans z przedwczoraj:
Kcal dodatnie:
3,5 l wody
0,4 l barszczu z kartonu (mikrofalówka przyjaciółką każdego studenta)
1 l herbat z mlekiem 0,5% i cukrem (nawet nie wiem ile na dobrą spawę dodaję tych białych kryształów, skoda gadać)
Kcal ujemne:
-500 kalorii na siłce
Bilans z wczoraj:
Kcal dodatnie:
3l wody
1,5l herbat z mlekiem 0,5% i cukrem (mniejsza ilość węglowodanów prostych niż dnia poprzedniego)
Kcal ujemne:
...cóż. Przerwałam naukę kolo 13 wstając od stołu i usiadłam na wersalce, włączyły się skutki uboczne leków - obudziłam się po 21. Straciłam mnóstwo czasu. Pójdę w niedzielę.
I starym sposobem..
Kwiatuszki moje cudne, mam nadzieję, że nie macie problemów ze snem. Niech puste żołądki mają Wasze grządki (☝︎ ՞ਊ ՞)☝︎♡
Psychotropy potrafią wywierać wpływ na ludzkim życiu. Przynajmniej w moim przypadku. Tak bylo za pierwszym razem, a stare historie lubią zataczać kręgi.
Dużo spałam. Przed godzinami posiłków, w godzinach posiłków, po godzinach posiłków. Budziłam się albo kolejnego dnia o poranku, albo w środku nocy albo późnym wieczorem kiedy na dworze paliły się już światła latarni. Uzależnione od wilczych napadów głosy cichły, a mnie, prywatnie nie interesowało jedzenie.
Dzisiejszy wpis ma być krótki, takie bylo moje pierwotne zamierzenie. Ma być to pewnego rodzaju oficjalna deklaracja, która nie tyle co ujrzy światło dzienne, co sama niejednokrotnie ją przeczytam i w końcu zrozumiem.
Od ostatnich trzech dni piję co najmniej 4litry płynów dziennie (z czego 3l to czysta woda, a w skład reszty wchodzą herbaty i mleko 0% lub 0,5%).
Tu i teraz, "na wizji" zaczynam prowadzić strategię małych kroków. Większe narazie się nie sprawdzą.
♡ ① cel grudnia:
do świąt nie wystąpi u mnie ani jeden napad wilczego głodu nad jakim w porę nie zapanuję, do tego czasu będę na diecie płynnej
♡ ② cel grudnia:
będę codziennie wypijać co najmniej 3l wody
♡ ③ cel grudnia:
przestanę do jasnej ciasnej słodzić herbatę, no kurcze.. tak nie wypada
Celowo nie wspominam o celach wagowych. Powoli staram się wykluczać z mojego życia obżarstwo i leki przeczyszczające, a wprowadzać litry wody, rygorystyczną dietę i sport. Wracam na stare grządki, w końcu nie przystoi nazywać tego miejsca śmietnikiem, wiele dla mnie znaczy.
Z tego powodu w przeciągu pierwszych dni na płynach organizm będzie zatrzymywał wodę. Nie ma w tym nic dziwnego, nic czego nie moglabym się spodziewać, aczkolwiek przyszedł czas na to, by wziąć odpowiedzialność za własne czyny. Nie jest źle. Nie przytyję. Waga postoi na pewnym poziomie maksymalnie dwa dni i zacznie spadać. W końcu to tylko woda.
Bilans z przedwczoraj:
Kcal dodatnie:
3,5 l wody
0,4 l barszczu z kartonu (mikrofalówka przyjaciółką każdego studenta)
1 l herbat z mlekiem 0,5% i cukrem (nawet nie wiem ile na dobrą spawę dodaję tych białych kryształów, skoda gadać)
Kcal ujemne:
-500 kalorii na siłce
Bilans z wczoraj:
Kcal dodatnie:
3l wody
1,5l herbat z mlekiem 0,5% i cukrem (mniejsza ilość węglowodanów prostych niż dnia poprzedniego)
Kcal ujemne:
...cóż. Przerwałam naukę kolo 13 wstając od stołu i usiadłam na wersalce, włączyły się skutki uboczne leków - obudziłam się po 21. Straciłam mnóstwo czasu. Pójdę w niedzielę.
I starym sposobem..
Kwiatuszki moje cudne, mam nadzieję, że nie macie problemów ze snem. Niech puste żołądki mają Wasze grządki (☝︎ ՞ਊ ՞)☝︎♡