Chciałam napisać w sylwka ale mi nie wyszło. Nie dlatego, że byłam na jakiejś super imprezie i leczyłam kaca, ale dlatego, że po prostu miałam nastrój na nic nie robienie.
Nie lubię sylwestra, a szczególnie tego strachu ziwerząt, który unosi się w powietrzu. Kiedy słysze te skomlania i widzę małą kuleczkę wciśniętą w kąt pod biurkiem, to czuję się jakbym widziała siebie bojącą się konfrontcji ze światem, i chcącą być wciśniętą w jak najchudsze ciałko. Bo wtedy ma się uczucie, że ne dotknie nas nic złego, że jesteśmy nad wszystkim co nas otacza. Jest to też sposób zwrócenia uwagi na swoje problemy w tym właśnie ten strach przed odrzuceniem.
Doskonale rozumiem te wszystkie psy, którym trzeba dawać leki na uspokojenie, więc wtym roku darowałam sobie nawet puszczania petard. Obejrzałam kilka fajerwerek, wypiłam kieliszek szampana, którego nie zwymiotowałam, ponieważ o dziwo alkohol jeszcze trawię i poszłam spać. Cudownie spędzony sylwester.
Nie lubię sylwestra, a szczególnie tego strachu ziwerząt, który unosi się w powietrzu. Kiedy słysze te skomlania i widzę małą kuleczkę wciśniętą w kąt pod biurkiem, to czuję się jakbym widziała siebie bojącą się konfrontcji ze światem, i chcącą być wciśniętą w jak najchudsze ciałko. Bo wtedy ma się uczucie, że ne dotknie nas nic złego, że jesteśmy nad wszystkim co nas otacza. Jest to też sposób zwrócenia uwagi na swoje problemy w tym właśnie ten strach przed odrzuceniem.
Doskonale rozumiem te wszystkie psy, którym trzeba dawać leki na uspokojenie, więc wtym roku darowałam sobie nawet puszczania petard. Obejrzałam kilka fajerwerek, wypiłam kieliszek szampana, którego nie zwymiotowałam, ponieważ o dziwo alkohol jeszcze trawię i poszłam spać. Cudownie spędzony sylwester.