OK. CZAS SIĘ OGARNĄĆ.
Rozluźnienie potraktowałam dosłownie i wykorzystałam do granic możliwości. Pizza, lasagne, deserki lodowe, nutella, tosty, białe pieczywo, żeberka w kapuście, batoniki, chipsy mieszały się w moim żołądku przez ostatni tydzień niemalże non stop. Do tego nieregularność, podjadanie, jedzenie o 22, albo i nawet 24.
Jutro wejdę na wagę i to będzie cud jeśli ujrzę cyfrę mniejszą niż 53kg.
Z czego jestem dumna(ah ten mały pozytywny człowieczek we mnie!) to, że nie zarzuciłam ćwiczeń. Konkretne, wykańczające, spocone 40 minut z ciężarkami na nogach i rękach.
Zarzuciłam za to balsamy ujędrniające i masaż ciała.
Od jutra:
poniedziałek: o ile to będzie możliwe- głodówka.
wtorek: 500 kalorii bądź mniej
środa: o ile to będzie możliwe- głodówka.
czwartek-sobota wieczór: 500 kalorii lub mniej.
Nieważne z czego, ważne żeby do 18:00.
Woda, cola zero, zielona herbata, papierosy: moi najwięksi sprzymierzeńcy.
Jeśli będzie źle z opanowaniem apetytu: sudafed.
CEL: waga początkowa minus 4 lub 5kg, a na pewno poniżej 49kg.
Oczywiście postaram się, żeby te 500kcal to były warzywa, owoce, chude mięso bądź ryby, oliwa z oliwek, nabiał lub błonnik, ale bardziej od tego zależy mi na utracie wagi przy jak najmniejszym wysiłku. Dla mnie oznacza to, że wolę zjeść owsiankę i batonika przez cały dzień niż przykładowo:
śniadanie: owoc
drugie śniadanie: sałatka warzywna
obiad: kawałek mięsa
kolacja: jogurt naturalny
Ale POSTARAM SIĘ.
Mam nadzieję, że mnie wesprzecie.
Rozluźnienie potraktowałam dosłownie i wykorzystałam do granic możliwości. Pizza, lasagne, deserki lodowe, nutella, tosty, białe pieczywo, żeberka w kapuście, batoniki, chipsy mieszały się w moim żołądku przez ostatni tydzień niemalże non stop. Do tego nieregularność, podjadanie, jedzenie o 22, albo i nawet 24.
Jutro wejdę na wagę i to będzie cud jeśli ujrzę cyfrę mniejszą niż 53kg.
Z czego jestem dumna(ah ten mały pozytywny człowieczek we mnie!) to, że nie zarzuciłam ćwiczeń. Konkretne, wykańczające, spocone 40 minut z ciężarkami na nogach i rękach.
Zarzuciłam za to balsamy ujędrniające i masaż ciała.
Od jutra:
poniedziałek: o ile to będzie możliwe- głodówka.
wtorek: 500 kalorii bądź mniej
środa: o ile to będzie możliwe- głodówka.
czwartek-sobota wieczór: 500 kalorii lub mniej.
Nieważne z czego, ważne żeby do 18:00.
Woda, cola zero, zielona herbata, papierosy: moi najwięksi sprzymierzeńcy.
Jeśli będzie źle z opanowaniem apetytu: sudafed.
CEL: waga początkowa minus 4 lub 5kg, a na pewno poniżej 49kg.
Oczywiście postaram się, żeby te 500kcal to były warzywa, owoce, chude mięso bądź ryby, oliwa z oliwek, nabiał lub błonnik, ale bardziej od tego zależy mi na utracie wagi przy jak najmniejszym wysiłku. Dla mnie oznacza to, że wolę zjeść owsiankę i batonika przez cały dzień niż przykładowo:
śniadanie: owoc
drugie śniadanie: sałatka warzywna
obiad: kawałek mięsa
kolacja: jogurt naturalny
Ale POSTARAM SIĘ.
Mam nadzieję, że mnie wesprzecie.