Hej kochane ! Jak tam u Was? Przepraszam Was po raz kolejny za moją nieobecność. Mam teraz strasznie dużo na głowie, ale bez Was nie jestem w stanie wytrzymać.
Ja oceniam swój stan na 2+.
Ostatnio po raz kolejny chciałam to zrobić, chciałam ze sobą skończyć. Zrobiłam to pod wpływem chwili, impulsu. Tylko J. i A. się mną przejęli. Oni są niezastąpieni. Ich interwencja sprawiła, że próbowałam się odratować. Ale nie wiem czy jestem w stanie powiedzieć, że tego żałuję..
Dziś mama zobaczyła sznity na moich rękach. Jakoś z tego wybrnęłam. Ale teraz codziennie sprawdza mi ręce, żeby sprawdzić czy żadna nowa kreska nie doszła. Jak żyletki były pochowane, to użyłam noża.
Kolejna zła informacja - ana może i odeszła na bok, ale popadłam w drugi problem. Tak... Bulimia. Przeczyszczanie, wymioty.. Dlatego znów zaczęłam się ciąć.
Wróciłam na terapię do mojej Pani H. W piątek mam z nią kolejną wizytę. Stwierdziłyśmy, że jak sama nie dam rady to będę musiała przyjmować znów leki.
Poza tym, w moim życiu pojawił się M. Kiedyś próbowaliśmy wiele razy, ale nam nie wyszło. Teraz znów się do siebie zbliżyliśmy. Wiem, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, ale on daje mi siłę, motywację. Przy nim czuję się bezpieczna. Więc jak dobrze pójdzie to na kilka miesięcy pojadę do niego, do Holandii. A w czerwcu wybieram się z nim na wesele. On jest idealny, idealny dla mnie.
Trzymajcie się ciepło. Postaram się częściej zaglądać. Mam nadzieję, że o mnie nie zapomnicie.
ps. gdybyście miały jakieś pytania, zapraszam:
ask.fm/asiiiieek
tam jest też link do mojego profilu na fb.
Ja oceniam swój stan na 2+.
Ostatnio po raz kolejny chciałam to zrobić, chciałam ze sobą skończyć. Zrobiłam to pod wpływem chwili, impulsu. Tylko J. i A. się mną przejęli. Oni są niezastąpieni. Ich interwencja sprawiła, że próbowałam się odratować. Ale nie wiem czy jestem w stanie powiedzieć, że tego żałuję..
Dziś mama zobaczyła sznity na moich rękach. Jakoś z tego wybrnęłam. Ale teraz codziennie sprawdza mi ręce, żeby sprawdzić czy żadna nowa kreska nie doszła. Jak żyletki były pochowane, to użyłam noża.
Kolejna zła informacja - ana może i odeszła na bok, ale popadłam w drugi problem. Tak... Bulimia. Przeczyszczanie, wymioty.. Dlatego znów zaczęłam się ciąć.
Wróciłam na terapię do mojej Pani H. W piątek mam z nią kolejną wizytę. Stwierdziłyśmy, że jak sama nie dam rady to będę musiała przyjmować znów leki.
Poza tym, w moim życiu pojawił się M. Kiedyś próbowaliśmy wiele razy, ale nam nie wyszło. Teraz znów się do siebie zbliżyliśmy. Wiem, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, ale on daje mi siłę, motywację. Przy nim czuję się bezpieczna. Więc jak dobrze pójdzie to na kilka miesięcy pojadę do niego, do Holandii. A w czerwcu wybieram się z nim na wesele. On jest idealny, idealny dla mnie.
Trzymajcie się ciepło. Postaram się częściej zaglądać. Mam nadzieję, że o mnie nie zapomnicie.
ps. gdybyście miały jakieś pytania, zapraszam:
ask.fm/asiiiieek
tam jest też link do mojego profilu na fb.