Mam dość wszystkiego, wszyscy mają mnie za idiotkę, matka się na mnie wydziera, nie mam w nikim wsparcia, mam ochotę na jedzenie, ciągle zmieniam zdanie i jestem nienormalna!
Raz mówię sobie: *nie chcę jeść, chce umrzeć. Umrzeć chudo. Nie mam dla kogo żyć*
A za drugim razem: *Zjem coś żeby ta pieprzona egoistka się w końcu odwaliła!*
I taki jest sposób mojej mamy, żeby mnie zachęcić do jedzenia! Weszłam do kuchni spojrzałam w lustro a spodnie zwisały na mnie jakby był o 2 rozmiary za duże! Głośno pomyślałam sobie, że wyglądam jak debilka i w dodatku niechlujnie. Co na to moja matka? Robie awanturę, że nie jem!
Jedynym ratunkiem są *żyletki*, ale już coś sobie obiecałam! I nie chcę się znowu zawieść!
Może i jestem żałosna, ale piszę to z nadzieją, że troche da to upór moim emocjom... Bo już serio nie wiem co robić.
Trzymajcie sie wszyscy za mnie również. Bo ja zaraz wykituję...
Raz mówię sobie: *nie chcę jeść, chce umrzeć. Umrzeć chudo. Nie mam dla kogo żyć*
A za drugim razem: *Zjem coś żeby ta pieprzona egoistka się w końcu odwaliła!*
I taki jest sposób mojej mamy, żeby mnie zachęcić do jedzenia! Weszłam do kuchni spojrzałam w lustro a spodnie zwisały na mnie jakby był o 2 rozmiary za duże! Głośno pomyślałam sobie, że wyglądam jak debilka i w dodatku niechlujnie. Co na to moja matka? Robie awanturę, że nie jem!
Jedynym ratunkiem są *żyletki*, ale już coś sobie obiecałam! I nie chcę się znowu zawieść!
Może i jestem żałosna, ale piszę to z nadzieją, że troche da to upór moim emocjom... Bo już serio nie wiem co robić.
Trzymajcie sie wszyscy za mnie również. Bo ja zaraz wykituję...