*27 dzień bez słodyczy*
*31 dni do wakacji*
Dzisiaj nawpierdalałam się ponad 1000 kcal. To nie był napad. Ale i tak jest źle. Wezmę senefol. Od jutra 800 kcal. Wracam do any. Trudno. Wczoraj się pocięłam. Powiedziałam o tym mamie. Porozmawiałyśmy sobie szczerze. Płakałam . Byłam bliska podcięcia sobie żył. Ale dzięki niej tego nie zrobiłam.Jestem z siebie dumna.Jak już wcześniej napisałam . Kończę walkę z aną. Niech robi ze mną co chce.Poddaje się.Chcę umrzeć. Czuję jak bym tonęła. Mam tego dosyć. Dosyć życia . Dosyć ciągłych napadów a potem głodówek. Dosyć kalorii dosyć tych cholernych cyferek na wadze. Ana mnie zniszczyła. Przez nią czuje się jak śmieć, totalne dno. Kiedy wreszcie to się skończy.? Kiedy będę mogła coś zjeść tak normalnie , bez wyrzutów sumienia .Bez ciągłych głosów w mojej głowie. Może oni wszyscy mają rację , może w szpitalu psychiatrycznym by mi pomogli. Może wyszłabym z tego i zaczęła normalnie cieszyć się życiem....
*31 dni do wakacji*
Dzisiaj nawpierdalałam się ponad 1000 kcal. To nie był napad. Ale i tak jest źle. Wezmę senefol. Od jutra 800 kcal. Wracam do any. Trudno. Wczoraj się pocięłam. Powiedziałam o tym mamie. Porozmawiałyśmy sobie szczerze. Płakałam . Byłam bliska podcięcia sobie żył. Ale dzięki niej tego nie zrobiłam.Jestem z siebie dumna.Jak już wcześniej napisałam . Kończę walkę z aną. Niech robi ze mną co chce.Poddaje się.Chcę umrzeć. Czuję jak bym tonęła. Mam tego dosyć. Dosyć życia . Dosyć ciągłych napadów a potem głodówek. Dosyć kalorii dosyć tych cholernych cyferek na wadze. Ana mnie zniszczyła. Przez nią czuje się jak śmieć, totalne dno. Kiedy wreszcie to się skończy.? Kiedy będę mogła coś zjeść tak normalnie , bez wyrzutów sumienia .Bez ciągłych głosów w mojej głowie. Może oni wszyscy mają rację , może w szpitalu psychiatrycznym by mi pomogli. Może wyszłabym z tego i zaczęła normalnie cieszyć się życiem....