Samej mi sie wierzyć nie chce, że po tak długim czasie znów tu pisze. Jednak systematyczność do mnie nie należy. Nowy Rok najwidoczniej mnie nieco zmienił. Z resztą co mi szkodzi. U mnie bylo przez ten dłuuuugi okres raz dobrze raz masakrycznie źle. Zerwał ze mną chłopak, wtedy to też doszłam do wniosku, że po jaką cholerę się tak męczę, że chce być sama, że to nie ma sensu bla bla bla. Teraz twierdze , że albo z kimś mi się uda, albo się nie uda . A jak mi się nie uda, to przynajmniej pozostane chuda. Ugh, na święta obżarłam sie aż ponad moje wyobrażenia. Przed świętami super ćwiczenia, dieta normalnie ideał. A tak jak się zaczeły.. no dobra spróbuje tej sałatki. I od tego spróbowania obżerałam się jak świnia aż do sylwestra. Waga na początku byla taka sama, nie licząc opuchniętego od obżarstwa brzucha. Do tego dodam , ze byłam przed okresem. To pojawil sie taki okres gdzies z tydzien temu ze na wadze miałam 56 kg. Ale spokojnie przed wczoraj było z 52 kg więc dzisiaj wtedy ważyłam sie po jedzeniu coś ok 50 będzie. Narazie nie mam sie z czego cieszyć. Bo często spadam do 50-51 kg ale nie moge sie w tym miejscu zatrzymać. Bo to może być jedno dwu dniowe a potem znów 53 kg. Mam zamiar przejść, może w ferie na diete jabłkową, przez 3 dni same jabłka. Nie wiem czy u mnie to wypali bo chyba wolałabym nie jeść nic nie po 1 kg jabłek każdego dnia.![>:D >:D]()
Rzuciłam palenie, paliłam może z rok z przerwami. Ostatnio raz zdarzyło mi sie zaplaic, a tak nawet zbytnio mnie nie ciągnie. Zauważyłam dziwną rzecz. Paląc utrzymywałam wage.. I to jes to. Utrzymywałam ją cały czas na jednym poziomie jak bylo 55 kg tak bylo przez rok . A kiedy przestawałam palić, to waga leciała albo w górę, albo w dół, ale ruszała się z miejsca . Dlatego na dzien dzisiejszy póki nie zobacze w końcu tych 45 kg nie będe palic. Picia się też unikam, ale jak już jest okazja to nie wypada odmówic. Chociaż na drugi dzien to taka jestem wypłukana ze od razu 2 kg mniej
tylko, że to sama woda więc picie to nie sposób na odchudzanie gdyby komuś taki pomysł przyszedł do głowy
Staram się ćwiczyć, od 3-4 dni jem baardzo mało, ale są dni kiedy jem trochę więcej ale ćwicze. Leżenie na dupie i nic nie jedzenie naprawdę nic nie da, chociaż kiedyś byłam przekonana, że to super metoda, leżysz chudniesz. Jednak wstanie, ćwiczenia dają więcej, to ciało jako tako się modeluje. A propo. Musze uzbierac, na jakiś krem ujędrniający. Tak jak schudłam przez ten tydzień, tak nagle pojawiły mi się roztępy. Nie ukrywam zawsze je miałam,ale teraz pojawiły mi sie w takich miejscach, gdzie zazwyczaj ich nie miałam m.in na łydkach. Zjechałam znich z 1,5 -2 cm i nagle roztępy. Na dzisiaj to tyle postaram sie coś dodac nie długo
Trzymajcie się kochane nie ma rzeczy niemożliwych a na wszystko potrzeba czasu ![:) :)]()
ide ćwiczyć .

Rzuciłam palenie, paliłam może z rok z przerwami. Ostatnio raz zdarzyło mi sie zaplaic, a tak nawet zbytnio mnie nie ciągnie. Zauważyłam dziwną rzecz. Paląc utrzymywałam wage.. I to jes to. Utrzymywałam ją cały czas na jednym poziomie jak bylo 55 kg tak bylo przez rok . A kiedy przestawałam palić, to waga leciała albo w górę, albo w dół, ale ruszała się z miejsca . Dlatego na dzien dzisiejszy póki nie zobacze w końcu tych 45 kg nie będe palic. Picia się też unikam, ale jak już jest okazja to nie wypada odmówic. Chociaż na drugi dzien to taka jestem wypłukana ze od razu 2 kg mniej




ide ćwiczyć .