Po babci urodzinach tragedia. Znowu przytyłam +0.6 na wadze, czyli 51.8
dobrze ze nie ma chociaż tej cholernej 2 bo bym się załamala. No ale babcia była szczęśliwa, wszystkim smakowało. Ja jakos specjalnie zła nie jestem, bo teraz szybko już nikt urodzin nie ma, moje (w styczniu) pierwsze
no ewentualnie święta, ale wierzę, że do tego czasu (oczywiście licząc także drobne potknięcia po drodze) będę miała wymarzoną wagę, a co za tym idzie, skurczony żołądek. Więc chcąc nie chcąc i tak zjem mało
To wystarczająco dużo czasu by wreszcie być choć odrobinę idealna, prawda?
Na dzis planuje tylko kalafiorek.



To wystarczająco dużo czasu by wreszcie być choć odrobinę idealna, prawda?
Na dzis planuje tylko kalafiorek.