Co u mnie?
Dzisiaj ulgowo dostałam internet jednak do piątku może mnie tu nie być.
Zjadłam na obiad krupnik.
A przed chwilą na kolację 2 kromki chleba z masłem i serem żółtym plus jakaś pieczeń.
Mam cholerne wyrzuty ale nie miałam wyjścia. Głodować nie mogę, a muszę się starać.
W sali jestem z 2 dziewczynami.
Jedna ma depresję plus zaburzenia lękowe i ma problem z jedzeniem kompulsywnym. Druga wychodzi we wtorek. Miała anoreksję. A teraz je co chce i kiedy chce nie patrząc na nic. wygląda tak zdrowo...
Za chwilę mają być gofry, których w zyciu nie jadłam z bitą śmietaną i dżemem.
Mam takie wyrzuty, że chce mi się płakać. Mam ochotę zasnąć i się nie obudzić. Ale nie mogę. *obiecałam, że będę walczyć*.
Jutro przydzielą mi terapeutę. Przepustki są dwa razy w tyg na weekendy. Co środy wycieczki na miasto. Mam łóżko przy oknie - co mnie pociesza bo uwielbiam leżeć i patrzeć godzinami w niebo.
Jutro na obiad ryba smażona. Nie wiem jak to przetrwam.
Dzisiaj ciągle wywiady, pytania. Ważyli mnie. 42 kg.
Póki co jestem na pobycie kryzysowym, a w czwartek zadecydują co dalej. Jeśli nie zawalę, zostanę.
Trzymajcie się kochane. Dziękuje Wam za te przepiękne słowa wsparcia. Jesteście częścią mojego życia i zawsze będę przy Was.
Trzymajcie za mnie kciuki, bo strach mnie przerasta.
Dzisiaj ulgowo dostałam internet jednak do piątku może mnie tu nie być.
Zjadłam na obiad krupnik.
A przed chwilą na kolację 2 kromki chleba z masłem i serem żółtym plus jakaś pieczeń.
Mam cholerne wyrzuty ale nie miałam wyjścia. Głodować nie mogę, a muszę się starać.
W sali jestem z 2 dziewczynami.
Jedna ma depresję plus zaburzenia lękowe i ma problem z jedzeniem kompulsywnym. Druga wychodzi we wtorek. Miała anoreksję. A teraz je co chce i kiedy chce nie patrząc na nic. wygląda tak zdrowo...
Za chwilę mają być gofry, których w zyciu nie jadłam z bitą śmietaną i dżemem.
Mam takie wyrzuty, że chce mi się płakać. Mam ochotę zasnąć i się nie obudzić. Ale nie mogę. *obiecałam, że będę walczyć*.
Jutro przydzielą mi terapeutę. Przepustki są dwa razy w tyg na weekendy. Co środy wycieczki na miasto. Mam łóżko przy oknie - co mnie pociesza bo uwielbiam leżeć i patrzeć godzinami w niebo.
Jutro na obiad ryba smażona. Nie wiem jak to przetrwam.
Dzisiaj ciągle wywiady, pytania. Ważyli mnie. 42 kg.
Póki co jestem na pobycie kryzysowym, a w czwartek zadecydują co dalej. Jeśli nie zawalę, zostanę.
Trzymajcie się kochane. Dziękuje Wam za te przepiękne słowa wsparcia. Jesteście częścią mojego życia i zawsze będę przy Was.
Trzymajcie za mnie kciuki, bo strach mnie przerasta.