2 dzień bez słodyczy
2 dzień diety
2 dzień bez zawalania
0 dni od ważenia się
śniadanie: 2 kromki chleba pszenno-żytniego (203 kcal), 2 białka jajek (32 kcal)
2 śniadanie: jogurt Jogobella (142 kcal) i owoce
obiad: krupnik (230 kcal), ziemniaki (93 kcal), wątróbka (135 kcal)
podwieczorek: ---
kolacja: bułka (120 kcal), szynka konserwowa (55 kcal)
SUMA: 983 kcal
hohoho.
Ćwiczenia:
jak na razie nic.
Awantura w domu, bo krzyknęłam na brata i kiedy groził mi pięścią, ja chciałam się bronić.
W tym domu wszystko jest na mnie. Nigdy ja nie mam racji, tylko mój pierdolony starszy braciszek, mam już tego dosyć.
Nikt nie patrzy na to, że KURWA JESTEM DZIEWCZYNĄ, A NA DZIEWCZYN SIĘ RĘKI NIE PODNOSI. Nawet, jeżeli jest Twoją pierdoloną siostrą.
I tak po łbie od matki dostałam. Darła się coś, że mi przyjebie talerzem w łeb, ale chyba jej nie słuchałam. Zresztą, wolę tego nie pamiętać.
W rezultacie mam napuchnięte oczy od płaczu. Nikt nie pytał się mnie, jak się czuje, czy wszystko jest w porządku. Ojciec zapytał się o wynik meczu, zagadnął, czy chce coś słodkiego. Brat poszedł do dziewczyny, matka przed wyjściem do roboty zrobiła mi miętę i powiedziała, że jutro idę do szkoły bo mnie przecież nic nie boli. Chyba się trochę przejęła, jak jej odpowiadałam półsłówkami.
Ale aktualnie mam to w dupie.
Bolą mnie nerki. Nie będę się matki prosić, żebym nie szła do szkoły. Jeszcze jutro informatyka, której nienawidzę.
Nie mam siły ogarnąć tego pierdolonego materiału na 6 z chemii, ledwo umiem to, co pani wymaga na 5.
Jebie mnie to.
Znów jestem cała we łzach. Prawie nie widzę klawiszy, ręce trzęsą mi się już cały dzień. Drżę, kiedy oddycham i wiecie co...? Modlę się, żeby ta zwykła choroba nerek przerodziła się w jakiś nowotwór. Bo mam już dosyć tego wszystkiego.
Nie wzięłam dzisiaj leków, pierdole to. Niech zdycham.
Chudego.
SUMA: 983 kcal
2 dzień diety
2 dzień bez zawalania
0 dni od ważenia się
śniadanie: 2 kromki chleba pszenno-żytniego (203 kcal), 2 białka jajek (32 kcal)
2 śniadanie: jogurt Jogobella (142 kcal) i owoce
obiad: krupnik (230 kcal), ziemniaki (93 kcal), wątróbka (135 kcal)
podwieczorek: ---
kolacja: bułka (120 kcal), szynka konserwowa (55 kcal)
SUMA: 983 kcal
hohoho.
Ćwiczenia:
jak na razie nic.
Awantura w domu, bo krzyknęłam na brata i kiedy groził mi pięścią, ja chciałam się bronić.
W tym domu wszystko jest na mnie. Nigdy ja nie mam racji, tylko mój pierdolony starszy braciszek, mam już tego dosyć.
Nikt nie patrzy na to, że KURWA JESTEM DZIEWCZYNĄ, A NA DZIEWCZYN SIĘ RĘKI NIE PODNOSI. Nawet, jeżeli jest Twoją pierdoloną siostrą.
I tak po łbie od matki dostałam. Darła się coś, że mi przyjebie talerzem w łeb, ale chyba jej nie słuchałam. Zresztą, wolę tego nie pamiętać.
W rezultacie mam napuchnięte oczy od płaczu. Nikt nie pytał się mnie, jak się czuje, czy wszystko jest w porządku. Ojciec zapytał się o wynik meczu, zagadnął, czy chce coś słodkiego. Brat poszedł do dziewczyny, matka przed wyjściem do roboty zrobiła mi miętę i powiedziała, że jutro idę do szkoły bo mnie przecież nic nie boli. Chyba się trochę przejęła, jak jej odpowiadałam półsłówkami.
Ale aktualnie mam to w dupie.
Bolą mnie nerki. Nie będę się matki prosić, żebym nie szła do szkoły. Jeszcze jutro informatyka, której nienawidzę.
Nie mam siły ogarnąć tego pierdolonego materiału na 6 z chemii, ledwo umiem to, co pani wymaga na 5.
Jebie mnie to.
Znów jestem cała we łzach. Prawie nie widzę klawiszy, ręce trzęsą mi się już cały dzień. Drżę, kiedy oddycham i wiecie co...? Modlę się, żeby ta zwykła choroba nerek przerodziła się w jakiś nowotwór. Bo mam już dosyć tego wszystkiego.
Nie wzięłam dzisiaj leków, pierdole to. Niech zdycham.
Chudego.
SUMA: 983 kcal