To znów ja. Dodaję wpis ponieważ kolejny zawita tu dopiero w piątek. Tak, na piątek mam przepustkę do domu na weekend. Od razu jak wrócę poinformuję Was o wszystkim wieczorem. O tym w jakim kierunku zmierza moja walka.
Póki co jestem dumna.
#Bilans
Ś: kasza manna na mleku, rogal słodki, miód.
II Ś: 2 kromki chleba, pomidor, rzodkiewka.
O: Zupa grochowa, makaron z serem
P: Wielkie jabłko
K: 1/2 kostki twarogu chudego z rzodkiewką, 2 kromki chlebka Wasa.
Kiedy ja jadłam miód? Kiedy jadłam słodkiego rogala? Kiedy jadłam kasze manne? Zapomniałam już jak to smakuje. Po 2 latach czuję, jakbym na nowo się rodziła, odżywam. Poznaję znów nowe smaki. Już mnie to tak nie dręczy. Zaczynam się tym cieszyć. Ciekawe jak to się odbije na wadze. Jutro się dowiem.
Na jutro jest zaplanowany na obiad kotlet mielony, którego nie miałam w ustach od wieków. Ale muszę się przełamać.
Do tego jutro mamy ognisko. Będzie pieczona kiełbasa. |Ana się odezwała. Krzyczała "Tłusta i brzydka. Taka będziesz! Obrzydliwa! Cała Twoja praca pójdzie na marne, tego chcesz ?! Jesteś taka słaba, beznadziejna! Zamiast trzymać się mnie, to Ty ufasz tym wszystkim ludziom, którzy chcą Cie utuczyć! Będziesz żałować!"
Ale zaraz potem to ja zaczęłam krzyczeć "STOP! Zjem tą kiełbasę i zjem wszystko to, na co mam ochotę! Zjem i będę się dobrze bawić, właśnie dlatego bo jestem silna!"
Taki mam zamiar. Bawić się, czerpać przyjemność, cieszyć się, uśmiechać, być szczęśliwą... żyć...
EDIT:
A zaraz będę jadła torta. Jutro opuszcza nas M. Wychodzi, zdrowa, szczęśliwa.. Z tej okazji przyniosła pysznego torta na pożegnanie. I tak, zjem go. Ana nie zepsuje mi życia.
Póki co jestem dumna.
#Bilans
Ś: kasza manna na mleku, rogal słodki, miód.
II Ś: 2 kromki chleba, pomidor, rzodkiewka.
O: Zupa grochowa, makaron z serem
P: Wielkie jabłko
K: 1/2 kostki twarogu chudego z rzodkiewką, 2 kromki chlebka Wasa.
Kiedy ja jadłam miód? Kiedy jadłam słodkiego rogala? Kiedy jadłam kasze manne? Zapomniałam już jak to smakuje. Po 2 latach czuję, jakbym na nowo się rodziła, odżywam. Poznaję znów nowe smaki. Już mnie to tak nie dręczy. Zaczynam się tym cieszyć. Ciekawe jak to się odbije na wadze. Jutro się dowiem.
Na jutro jest zaplanowany na obiad kotlet mielony, którego nie miałam w ustach od wieków. Ale muszę się przełamać.
Do tego jutro mamy ognisko. Będzie pieczona kiełbasa. |Ana się odezwała. Krzyczała "Tłusta i brzydka. Taka będziesz! Obrzydliwa! Cała Twoja praca pójdzie na marne, tego chcesz ?! Jesteś taka słaba, beznadziejna! Zamiast trzymać się mnie, to Ty ufasz tym wszystkim ludziom, którzy chcą Cie utuczyć! Będziesz żałować!"
Ale zaraz potem to ja zaczęłam krzyczeć "STOP! Zjem tą kiełbasę i zjem wszystko to, na co mam ochotę! Zjem i będę się dobrze bawić, właśnie dlatego bo jestem silna!"
Taki mam zamiar. Bawić się, czerpać przyjemność, cieszyć się, uśmiechać, być szczęśliwą... żyć...
EDIT:
A zaraz będę jadła torta. Jutro opuszcza nas M. Wychodzi, zdrowa, szczęśliwa.. Z tej okazji przyniosła pysznego torta na pożegnanie. I tak, zjem go. Ana nie zepsuje mi życia.