Boooosze. Przecież mnie zaraz k***ica trafi. Nie dość, że nie mogę sobie znaleźć jakiejś fajnej diety, to jeszcze w domu oczywiście musieli wziąć się za remont. Po 8 godzinach snu w oparach kleju do kasetonów, jedyne co potrafiłam powiedzieć to "k***a", hehehe.
I wiecie co? Moja wychowawczyni to szmata, która zrobiłaby wszystko, żeby wywalić mnie na zbity pysk, tylko dlatego, że potrafię bronić swojego zdania i nie skacze jej koło tyłka. Masakre ja mam jakąś przez tę kobietę...
Ach, no i oczywście ci kochani "fake people", którzy otaczają mnie zewsząd. Ostatnio zaczynam nawet wątpić w przyjaciół. Taaaak, łatwo się zadawać ze mną, gdy mówię zabawne rzeczy, ale gdy przychodzi co do czego, to chyba robię sie niewidzialna. c:
Boże jak ja tęsknię za S...
Historia z S. to w ogóle ciekawa jest. Opowiedzieć Wam? A czemu by nie!
Poznałam S. w gimbazie i bardzo szybko wskoczyła na status mojej najukochańszej przyjaciółko-żono-koleżanko-miłości. Z nkim, z nikim dotychczas się tak nie rozumiałam. Między nami było takie coś.. Kurczę, nawet nie wiem jak to określić za bardzo. Nieraz wystarczyło, że na siebie spojrzałyśmy i wiedziałyśmy o co chodzi. Miałyśmy beke z tych samych rzeczy. Gdy my siedziałyśmy razem, to cały czas, bez ustanku był tylko śmiech, śmiech, śmiech. Aż do bólu brzucha. W życiu nie zaznałam tyle śmiechu. Szkoda, że teraz jakoś zatracam to swoje poczucie humoru. No, ale wracając do S., to po trzech latach pokłóciłyśmy sie o bodajże no..no pierdołę, ale ta pierdoła tak na niej zaważyła, że już rok nie utrzymujemy ze sobą żadnego kontaktu, mijamy sie bez słowa. I najgorsze, że ja wiem, że to już nie do naprawienia i bardzo mi teraz takiej właśnie osoby tego typu brakuje, ale cóż, przecież nie można mieć wszystkiego.
Wracjąc jednak do *DIETY*, to może macie swoje opinie na temat cudeniek, które wyhaczyłam w sieci, a mianowicie:
Ana Boot Camp?
Skinny Girl Diet?
Alice Diet?
Dieta 50/50?
Macie o tym jakieś swoje opinie?
I wiecie co? Moja wychowawczyni to szmata, która zrobiłaby wszystko, żeby wywalić mnie na zbity pysk, tylko dlatego, że potrafię bronić swojego zdania i nie skacze jej koło tyłka. Masakre ja mam jakąś przez tę kobietę...
Ach, no i oczywście ci kochani "fake people", którzy otaczają mnie zewsząd. Ostatnio zaczynam nawet wątpić w przyjaciół. Taaaak, łatwo się zadawać ze mną, gdy mówię zabawne rzeczy, ale gdy przychodzi co do czego, to chyba robię sie niewidzialna. c:
Boże jak ja tęsknię za S...
Historia z S. to w ogóle ciekawa jest. Opowiedzieć Wam? A czemu by nie!
Poznałam S. w gimbazie i bardzo szybko wskoczyła na status mojej najukochańszej przyjaciółko-żono-koleżanko-miłości. Z nkim, z nikim dotychczas się tak nie rozumiałam. Między nami było takie coś.. Kurczę, nawet nie wiem jak to określić za bardzo. Nieraz wystarczyło, że na siebie spojrzałyśmy i wiedziałyśmy o co chodzi. Miałyśmy beke z tych samych rzeczy. Gdy my siedziałyśmy razem, to cały czas, bez ustanku był tylko śmiech, śmiech, śmiech. Aż do bólu brzucha. W życiu nie zaznałam tyle śmiechu. Szkoda, że teraz jakoś zatracam to swoje poczucie humoru. No, ale wracając do S., to po trzech latach pokłóciłyśmy sie o bodajże no..no pierdołę, ale ta pierdoła tak na niej zaważyła, że już rok nie utrzymujemy ze sobą żadnego kontaktu, mijamy sie bez słowa. I najgorsze, że ja wiem, że to już nie do naprawienia i bardzo mi teraz takiej właśnie osoby tego typu brakuje, ale cóż, przecież nie można mieć wszystkiego.
Wracjąc jednak do *DIETY*, to może macie swoje opinie na temat cudeniek, które wyhaczyłam w sieci, a mianowicie:
Ana Boot Camp?
Skinny Girl Diet?
Alice Diet?
Dieta 50/50?
Macie o tym jakieś swoje opinie?