2 dzień bez napadu
*BILANS*
* 5 łyżek musli (180) z pokrojonym małym jabłkiem, Inka (14);
* surówka (mix sałat z rukolą i szpinakiem, pół papryki czerwonej, mały pomidor, zioła prowansalskie);
* 3 łyżki kaszy kuskus (135) + rukola i szpinak;
* dwie marchewki;
RAZEM: 329/500 + warzywa i owoce.
*AKTYWNOŚĆ*
* 1h SKSu w koszykówkę (z chłopakami ze szkoły. ._.);
* 2h trening na sali (rozgrzewka + bieganie + ćwiczenia na mięśnie brzucha + koszykowka + rozciąganie).
Padam na ryj. Najpierw trening po lekcjach w szkole z chłopakami, bo żadna dziewczyna nie przyszła (jak zwykle). Później na spidzie z Bartkiem pojechaliśmy do sklepu zoologicznego po rybki. Ledwo zdążyłam odpocząć i mój kochany chłopak zaciągnął mnie (niemalże zapierałam się rękami i nogami) na swój trening. (Jeszcze wcześniej był sprint na autobus, bo standardowo spóźnieni). Jestem cholernie zmęczona, ale i mam super humor. Było świetnie.
Od rana dopiero godzinę temu wróciłam do internatu. Miałam robić jakieś ćwiczenia jeszcze, ale nie mam już sił. Ogółem dzień na plus.
Robię się głodna. Takie przyjemne uczucie.
*BILANS*
* 5 łyżek musli (180) z pokrojonym małym jabłkiem, Inka (14);
* surówka (mix sałat z rukolą i szpinakiem, pół papryki czerwonej, mały pomidor, zioła prowansalskie);
* 3 łyżki kaszy kuskus (135) + rukola i szpinak;
* dwie marchewki;
RAZEM: 329/500 + warzywa i owoce.
*AKTYWNOŚĆ*
* 1h SKSu w koszykówkę (z chłopakami ze szkoły. ._.);
* 2h trening na sali (rozgrzewka + bieganie + ćwiczenia na mięśnie brzucha + koszykowka + rozciąganie).
Padam na ryj. Najpierw trening po lekcjach w szkole z chłopakami, bo żadna dziewczyna nie przyszła (jak zwykle). Później na spidzie z Bartkiem pojechaliśmy do sklepu zoologicznego po rybki. Ledwo zdążyłam odpocząć i mój kochany chłopak zaciągnął mnie (niemalże zapierałam się rękami i nogami) na swój trening. (Jeszcze wcześniej był sprint na autobus, bo standardowo spóźnieni). Jestem cholernie zmęczona, ale i mam super humor. Było świetnie.
Od rana dopiero godzinę temu wróciłam do internatu. Miałam robić jakieś ćwiczenia jeszcze, ale nie mam już sił. Ogółem dzień na plus.
Robię się głodna. Takie przyjemne uczucie.